„ Misje bowiem odnawiają Kościół, wzmacniają wiarę i tożsamość chrześcijańską, dają życiu chrześcijańskiemu nowy entuzjazm i nowe uzasadnienie. Wiara umacnia się, gdy jest przekazywana ! ” (św. Jan Paweł II, Redemptoris Missio ).
Przez kilku miesięcy współpracowaliśmy z Bratem Omerem z Burundi i Bratem Janem z Rwandy, od pierwszego wyjazdu na niedzielę misyjną. Nasi Bracia brali aktywny udział w dziele apostolskim, ukierunkowanym na adopcję kleryka karmelitańskiego. Wyprawy misyjne, podjęte przez nich z entuzjazmem, były odpowiedzią na nowe wezwania stojące przed Kościołem misyjnym. To właśnie świadectwo ich pokornej służby misjom napełniało mnie radością. Przyjechali do Polski po to, żeby studiować teologię, a otrzymali jeszcze więcej! Otrzymali wielu nowych Przyjaciół, rodzin adopcyjnych, spotkali się z tymi którzy im pomagali z imienia, nie znając wcześniej!
Te kilka miesięcy wspólnie podjętego wysiłku dla dobra misji karmelitańskich, były przede wszystkim z pożytkiem dla Kościoła. Był to czas, który stał się sprzyjającym czasem ewangelizowania. Pukanie do Parafii, które podjęłyby odpowiedzialność za Kościół misyjny był najpierw dziełem ewangelizowania Pasterzy, którzy budzili się do tego, aby pomóc wspólnocie wierzących stać się co raz bardziej misyjną. Owoce były bardzo dobre. Bóg błogosławił każdej wyprawie. Pomoc materialna ze strony wiernych, była dużo większa niż wtedy jak posługiwali sami misjonarze i Przyjaciele misji. Doświadczyliśmy też wielu wzruszających chwil – radości ze spotkania z rodzinami adopcyjnymi naszych Braci Omera i Jana !
Był to również czas modlitwy, w intencji misji karmelitańskich, czas świadectwa pięknych owoców obecności naszych Ojców na terenach Burundi i Rwandy i zachęty do podjęcia nowych wezwań stojących przed Kościołem w Afryce, który potrzebuje dobrze przygotowanych kapłanów, pragnących trudzić się nad rozszerzaniem Bożego Królestwa.
Nasi Bracia Omer i Jan, odważnie podjęli misję w Polsce dzieląc się radością ze spotkania z tymi, do których co niedzielę posyłał ich Bóg, nie wstydząc się żebrać o wdowi grosz, zarówno dla siebie jak i dla potrzeb swoich współbraci studiujących w Rwandzie, Burundi i Tanzani. Bracia pilnie uczyli się języka polskiego co bardzo ułatwiało i pomagało w spotkaniach z ludźmi i służeniu w czasie Liturgii Słowa.
Otwarcie na odważnie podejmowany dialog z małymi i starszymi zachęcał wielu, do uczestniczenia w wychowaniu przyszłego kapłana. Wiele rodzin po naszych wyjazdach na niedziele misyjne z entuzjazmem odpowiadało na zaproszenie do towarzyszenia naszym klerykom na różnych stopniach formacji przez duchową i materialną opiekę, dzwoniąc do Biura Misyjnego w Krakowie. Nasi klerycy, mogli doświadczyć na sobie mocy słów Hiobowych „bojowaniem jest życie człowieka ” .
Uczyli się nie tylko języka polskiego, który jak powiedzieli jest najtrudniejszym językiem na świecie, choć nie wiem czy w to wierzyć, bo nauczyli się pięknie mówić po polsku w tak krótkim czasie, ale i języka miłości, w czasie współpracy z Przyjaciółmi misji.
Na koniec moich wspomnień, wierzę w to, że Bracia Omer i Jan nie tylko wpisali się w pięćdziesiąt lat historii misyjnego Karmelu, ale przede wszystkim w serca tych do których posłał ich Bóg. Przypomnę na koniec, że razem prowadziliśmy je w następujących parafiach:
Jezusa Dobrego Pasterza w Krakowie (23 VI),
św. Apostołów Piotra i Pawła w Piekarach Śląskich (30 VI),
św. Jadwigi Królowej w Krakowie (7 VII),
Matki Bożej Szkaplerznej w Czernej (15-21 VII),
Wszystkich Świętych w Rudawie (11 VII),
NMP i św. Bartłomieja w Piekarach Śląskich (18 VII),
św. Józefa w Piekarach Śląskich (25 VII),
Trójcy Przenajświętszej w Piekarach Śląskich (1 IX),
św. Rodziny w Chrzanowie (22 IX),
Przemienienia Pańskiego w Libiążu (27 X).
s. Anna, Iza i Marysia – wolontariuszki Biura misyjnego