Bujumbura

Klasztor pod wezwaniem Edyty Stein – św. Teresy Benedykty od Krzyża

Po częściowym ustąpieniu zawieruchy wojennej w Burundi i Ruandzie, został na nowo otworzony w Butare nowicjat Delegatury misyjnej. Pierwsi dwaj bracia (obydwaj Burundyjczycy) w sierpniu 1999 kończyć mieli nowicjat i jesienią rozpocząć studia filozoficzne w Bukavu na terenie Konga. Ze względu na tragiczną sytuację polityczną i wojnę nie można było absolutnie wysłać braci do Konga; jako Burundyjczycy byliby natychmiast uznani za szpiegów … i koniec. Szukano rozwiązania tego problemu, dokąd można by posłać braci na studia: do Nairobi w Kenii, do Kamerunu, do Francji, może do Krakowa?

Gdy żadna z tych możliwości nie zdawała się być odpowiednią, za radą Nuncjusza Apostolskiego w Burundi abpa Emila Tscherrig’a postanowiono otworzyć nowy dom zakonny w stolicy, ażeby umożliwić braciom studiowanie w międzydiecezjalnym Wyższym Seminarium Duchownym. Nuncjuszowi zależało także na tym, by karmelici mieli swój wkład we formację duchową i naukową alumnów Seminarium, poprzez podjęcie się kierownictwa duchowego i nauczania filozofii, oraz służyli Kościołowi w Bużumburze w duchu charyzmatu karmelitańskiego.

Do fundacji nowego klasztoru wyznaczono ojca Jana Kantego Stasińskiego jako przełożonego i ojca Eliasza Trybałę jako wychowawcę naszych braci kleryków. W czerwcu 1999 wynajęto niewielki dom w dzielnicy Rohero nieopodal katedry, 10 minut drogi od Seminarium. Do tego domu przybyli ojcowie dnia 3 sierpnia i nazajutrz, 4 sierpnia w dzień liturgicznego wspomnienia św. Jana Vianney odprawili pierwszą Mszę świętą na nowej placówce. „Przypadkowy”, bo przez ojców nie zaplanowany zbieg okoliczności: właśnie św. Jan Vianney jest patronem Seminarium w Bużumburze! I inny jeszcze „przypadek”: pracę w Seminarium rozpoczęto 11 października, i o. Jan Kanty miał w tym dniu pierwszy swój wykład, w równą pierwszą rocznicę kanonizacji Edyty Stein – św. Teresy Benedykty od Krzyża. Jest ona patronką klasztoru w Bużumburze!

W domu urządzono małą, prowizoryczną, ale miłą kaplicę, na której poświęcenie zechciał przybyć sam Nuncjusz Apostolski w towarzystwie goszczącego właśnie u niego sławnego Kardynała Ersilio Tonnini’ego z Włoch. W kaplicy tej, bez okien na zewnątrz panował półmrok, nastrajający dobrze do modlitwy. Jednakże kiedyś ten półmrok okazał się dość niebezpieczny. Pewnego razu Ojciec Eliasz wszedł do kaplicy i chcąc klęknąć, zdziwił się że jakąś ścierkę zostawił ktoś na podstawie klęcznika. Gdy zaświecił lampę zobaczył, że to nie ścierka, tylko … dość duży wąż zwinięty w kłębek usadowił się na jego miejscu i udawał pobożnego. Gdyby Ojciec na nim klęknął, to zapewne gad zapomniałby o pobożności i skwapliwie skorzystał ze swojego jadu! Po niecałym roku wspólnota przeniosła się do zakupionego domu, wybudowanego jeszcze za czasów kolonialnych, w roku 1954. Jednorodzinny dom, bardzo solidny, wymagał jednak adaptacji. Dobudowano aneks: kilka pokoi, kuchnia, refektarz; a parcelę okolono murem. Tak powstały klasztor znajduje się w sąsiedztwie katedry: to najbliższy katedry dom, nie licząc plebanii.

Bardzo więc łatwo trafić do karmelitów w Bużumburze!