Kiedy wyjeżdżałem na misje w 2005 roku, weteran, o. Sylwan szepnął mi w swoim stylu, pamiętaj Maćku, w Afryce, do serca drugiego możesz dotrzeć przez muzykę. Lata mijały, w Butare w Rwandzie i Nairobii w Kenii, inne wyzwania pochłaniały moją uwagę i czas. Wszystko, ale nie muzyka. Dopiero po przyjeździe do stolicy Burundi, po kilkunastu latach misji pod równikiem, to zdanie o. Sylwana, wróciło i rezonowało. Kilka różnych elementów zbiegło się naraz, by to zdanie na nowo zabrzmiało w moich uszach.
W Rwandzie i Kenii, żyłem w środowiskach typowo zakonnych, z posługą duchową w centrach duchowości. W Bujumbura, znalazłem się między świeckimi. Wiele grup, ciekawych ludzi. Między nimi, świecka misjonarka z Ugandy, wykwalifikowana śpiewaczka, Mary. Jej zapał i wytrwałość w promocji jakościowej muzyki w Kościele i wychowaniu dzieci, poruszyły mnie. Małe kroki w tworzeniu pierwszej szkoły muzycznej w kraju, tworzonej przy katedrze, pod patronatem św. Elżbiety od Trójcy Świętej i miejscowego Karmelu, zbliżyły nas na dłużej.
Kontakt z Fundacją Abana Baseka, której twórcą jest kapłan o duszy artystycznej, przyniósł wielkie owoce. 3 lata temu, Mary przywiozła muzykującą młodzież z Bujumbura do Kibeho w Rwandzie i tam spotkaliśmy się z Przyjaciółmi z Niemiec. To był przełom. Uzdolniona młodzież zdobyła ich serca. Później, szukaliśmy już tylko ścieżki dalszego rozwoju współpracy w muzycznych projektach. Przy kolejnej wizycie przedstawicieli Abana Baseka, tym razem już w Burundi, w szkole pojawił się profesjonalny keybord, na 7 gam. Na takim instrumencie, można już było zagrać wszystko. Po kilku miesiącach, w ramach koncertu Bożonarodzeniowego w katedrze, przy akompaniamencie zabrzmiało Alleluja Hendla. To był szok. Okazało się, że można. A harmonijne dźwięki dochodziły do cel Karmelu w bezpośrednim sąsiedztwie katedry. Kolejnym pytaniem, było, gdzie można spotkać większą ilość tej muzykalnej młodzieży, odpowiedź była oczywista – w chórach.
I tak powstała idea stworzenia platformy wymiany między katolickimi chórami w stolicy. Tak właśnie zrodził się pomysł Sacro Songu, muzycznego konkursu, który w końcu przybrał miano: TEREZA MWIZA FESTIVAL. Uważam to osobiście za jedne z ciekawszych owoców peregrynacji relikwii św. Teresy w Burundi.
(By bliżej poznać śpiewaczkę Mary – patrz rozdział Z Chopinem pod palmami w książce Smak wiary i artykuł na karmel.pl.)
Bujumbura to już milionowa aglomeracja. Taki Festiwal katolickich chórów był koniecznością. Ufam, że wpisze się on na stałe w duszpasterstwo dynamicznej archidiecezji, a Karmel będzie dalej jej żywotnym partnerem. W tym roku wiodący temat to – wszystko jest łąką – z racji na złoty jubileusz Karmelu w Burundi.
10 chórów i 5 solistów zakwalifikowało się do finału. W konkursie finałowym każdy wykonuje po dwa utwory – jeden karmelitański, drugi, z szerokiego repertuaru katolickiego. Międzynarodowe Jury, ocenia ich kompetencje według profesjonalnych kryteriów. Pierwsza niedziela po święcie św. Tereski jest dniem finału i mamy nadzieję, że wpisze się na stałe w kalendarz duszpasterski stolicy. Na profilu facebookowym i you tuba Carmel Bujumbura prezentują się kolejni finaliści. Dzięki tej inicjatywie zasięgi naszych mediów społecznościowych urosły. Ta poszerzająca się nowoczesna platforma ewangelizacji, staje się przestrzenią dla naszych kleryków, którzy regularnie umieszczają tam konferencje z duchowości Karmelu w lokalnych językach.
Pierwszą nagrodę i puchar Festiwalu wręcza nasz przełożony, o. Zacharie Igirukwayo.
Jak widzicie, Teresa towarzyszy nam na różnych frontach misyjnych. Od pigmejów, poprzez sieroty, po święto muzyki. Bóg zapłać za wszystko.
Koordynator projektów TEREZA MWIZA o. Maciej Jaworski, ocd, Bujumbura, Burundi