14 kwiecień 2001
Studenci – klerycy są bardzo „pozytywni”, nie zarażeni sceptycyzmem, a bardzo otwarci na realizm filozofii klasycznej. Niektórzy są wprost fantastyczni! Marzy mi się. żeby takich można było kiedyś posłać na stypendium do Lublina.
Cieszę się, że zakończyłem wreszcie redagowanie skryptów, są już wydrukowane i dostarczone klerykom w Seminarium. Na koniec dwutygodniowych wakacji zrobiłem sobie dwa dni wolne (po ukończeniu pisania skryptów) i pojechałem do Musongati.
Wczoraj, w poniedziałek, w Seminarium rozpoczęły się zajęcia po wielkanocnych feriach. Według nowego, niedogodnego dla mnie planu, miałem wczoraj cztery godziny wykładu, co jest dość męczące przy szczególnie upalnej pogodzie w tych dniach. Myślę jednak, że jakoś „zdzierżę”. Do sesji egzaminacyjnej zostało już tylko sześć tygodni! Potem egzaminy, a zaraz po nich, na początku lipca wybieram się do Polski.
Zeszłoroczny pobyt w Polsce dal mi bardzo wiele, gdy chodzi o moją obecną pracę w Seminarium. Miałem możliwość zdobycia koniecznych książek i spotkania kompetentnych Ludzi, zwłaszcza kochanego Ojca Alberta Krąpca, dawnego mojego Profesora, głównego twórcę Filozoficznej Szkoły Lubelskiej. Wielkim moralnym wsparciem było i jest dla mnie jego aprobata dla mojego powrotu do nauczania na stare lata, po bardzo długiej przerwie! Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że mogę się całkowicie utożsamiać z filozoficzną wizją świata reprezentowaną przez LUBLIN (ten Lublin Ojca Krąpca, Biskupa Wojtyły, Profesora Świeżawskiego, Księdza Kamińskiego!) z filozofią, która jest tak bardzo ceniona przez Ojca św., będącego jej Współtwórcą! – Studia i dawna praca w Seminarium (naszym i Zagranicznym w Poznaniu) były dla mnie zawsze jak najmilszym wspomnieniem teraz jest mi dane. że to wspomnienie stało się na nowo aktualną rzeczywistością. Gdy przed trzydziestu laty wyjeżdżałem na misje, robiłem jakąś ofiarę z filozofii, choć ciągle została mi ona bliska (nie w nauczaniu, ale w życiu).
Niedawno Ktoś z Was użalał się w liście nade mną z powodu tego powrotu do nauczania. Tymczasem, choć kosztuje mnie to, że nie mogę być w „moim” Musongati, to bardzo cieszy mnie, że mogę uczyć „mojej” filozofii. Cieszy mnie też bardzo, że robię to nie z mojej zachcianki, ale na życzenie Nuncjusza Apostolskiego widzącego potrzeby w tutejszym Seminarium Duchownym. Studenci – klerycy są bardzo „pozytywni”, nie zarażeni sceptycyzmem, a bardzo otwarci na realizm filozofii klasycznej. Niektórzy są wprost fantastyczni! Marzy mi się. żeby takich można było kiedyś posłać na stypendium do Lublina.
Kochani, rozpisałem się na temat filozofii, ale nie tylko filozofią tu żyjemy!
W Chrystusie i Maryi oddany
Wasz brat Jan Kanty od św. Teresy
karmelita bosy