List śp. o. Marcina do Przyjaciół Misji

List o. Marcina Sałaciaka do Przyjaciół misji z Przemyśla,

Gahunga 8.01.2003

„…Dziękuję za życzenia i za modlitwy. Ach! Jak ich dużo potrzeba! Mimo 20 lat pracy apostolskiej jeszcze bardziej ich potrzebuje niż dawniej! Jeżeli coś chce się na misjach dobrego zrobić to trzeba się na przepadłe Bogu codziennie poświęcać. Dlatego proszę o modlitwę. Adwent przeleciał nam bardzo szybko na pracy i spowiedziach. Święta też pobożnie przeżyliśmy. Liczne Msze św. i kazania. Niektórzy dostali malarii. Mała pora sucha mimo chłodniejszego klimatu w górach jest uciążliwa. Nasza parafia misyjna powoli nabiera szlifu chrześcijańskiego. Np. zniknęły praktyki pogańskie. Na spowiedzi prawie już tych grzechów przeciwko I przykazaniu Bożemu się nie spotyka. Katecheza jest u nas mocno postawiona. Ostatnio zauważyło się prądy aby zmniejszyć lata przygotowania do Chrztu św. ale na zebraniu diecezjalnym wysłuchano naszego głosu i pozostało jak dawniej – katecheza. Ponieważ z „zawodu” jestem katechetą bardzo mnie to ucieszyło. Powoli zacznie się Wielki Post, Chrzty, regulowania węzłów małżeńskich, bierzmowania, I Komunie św. Katolików jest w naszej parafii 13 000. Tak przez cały Boży rok jesteśmy zajęci. Są dni że pracy jest więcej. Są też dni, że mamy czas na własne potrzeby duchowe… Cieszę się że spotkałem życzliwe serca dla misji, że tak pobożnie pamiętacie o nas i o mnie… A teraz coś o sobie. Duchowo czuję się wspaniale. Oprócz zasadniczych modlitw kapłańskich, odmawiam cały Różaniec + Tajemnice światła. Daje mi On wewnętrzną radość i bliskość Pana, która jest niewytłumaczalna na język ludzki. Kocham Różaniec i wszystkich Nim owijam a zwłaszcza czarnych braci i wszystkie problemy. Zachęcam Was do mówienia całego Różańca a zobaczycie ile łask na Was spłynie. Nie piszę dużo na ten temat bo by mi nie starczyło atramentu. Fizycznie czuję się dostatecznie na 60-ty rok życia. Myślę, że się jeszcze przydam na coś na misjach. Przełożeni mnie chcą zatrzymać. Ale ja wszystko składam w ręce Matki Bożej. Są dni że odczuwam trudy kapłańskiego posługiwania i różnych doświadczeń (31 lat). Dlatego Was o modlitwę proszę. Ja zaś życzę Wam wszystkiego co piękne, co przechodzi przez ręce Matki Bożej na ten Nowy Rok 2003. Wszystkich Was serdecznie pozdrawiam. Do zobaczenia! Tuzaabonana!”

o. Marcin misjonarz