AMAHORO to w Burundi znaczy pokój
Kraków: lipiec – sierpień 1997.
„Amakuru maki?”, to dalszy ciąg naszych listów do przyjaciół misji w Burundi i Rwandzie. W listach tych mówimy, przede wszystkim o tym co słychać w drogich nam krajach misyjnych, co słychać wśród współpracujących z misjami w Polsce. Otóż „Amakuru maki?”, to słowa wzięte z języka kirundi, które w języku polskim znaczą: „Co słychać?” Słowa te wymawia się tak jak są napisane. W naszym wypadku odnosimy je oczywiście do naszych misji. Chcielibyśmy by ten tytuł stał się nam bliski i jeszcze lepiej przypominał Burundii i Rwandę.
W numerze:
- Drodzy Przyjaciele i Dobroczyńcy Misji Karmelitańskich!
- Z ostatniej chwili:
- Br. Marceli od Matki Bożej Królowej Polski
- Papieskie intencje misyjne
Drodzy Przyjaciele i Dobroczyńcy Misji Karmelitańskich!
„Amakuru maki?”, to dalszy ciąg naszych listów do przyjaciół misji w Burundi i Rwandzie. W listach tych mówimy, przede wszystkim o tym co słychać w drogich nam krajach misyjnych, co słychać wśród współpracujących z misjami w Polsce. Otóż „Amakuru maki?”, to słowa wzięte z języka kirundi, które w języku polskim znaczą: „Co słychać?” Słowa te wymawia się tak jak są napisane. W naszym wypadku odnosimy je oczywiście do naszych misji. Chcielibyśmy by ten tytuł stał się nam bliski i jeszcze lepiej przypominał Burundii i Rwandę.
*
Wakacje, urlopy, to czas mniej zorganizowany. Niemniej jednak pragniemy przekazać Wam kilka wiadomości z naszych misji. Tym, którzy mogą skorzystać z wypoczynku życzymy, by naprawdę odnowił on ich siły duchowe i fizyczne. Wszystkim bardzo serdecznie dziękujemy za wszelką współpracę i pomoc tak materialną jak również duchową.
Z ostatniej chwili:
BURUNDI:
Brat Cyryl Barutwanayo ukończył z sukcesem drugi rok teologii. Jak Bóg pozwoli za dwa lata otrzyma święcenia kapłańskie.
Ojciec Eliasz Trybała pracuje w naszej misji MUSONGATI. Czuje się bardzo dobrze. Pobyt w Polsce nie umniejszył jego znajomości języka afrykańskiego.
Ojciec Nazariusz pracuje przy budowie małego kościoła w MAGANAHE. Jest to jedna z filii misji Musongati.
RWANDA:
Po wojnie liczba domów rekolekcyjnych w Rwandzie bardzo się zmniejszyła. Nasi misjonarze pragną uzupełnić ten brak rozbudowując nasz dom rekolekcyjny w BUTARE. Potrzebę zbliżenia się do Boga przez rekolekcje i dni skupienia odczuwa się w Rwandzie daleko bardziej dziś, niż przed wojną.
Po tragicznej śmierci misjonarza w Kampandze (północ Rwandy) nasi misjonarze przyjęli posługę duszpasterską również w tej miejscowości. Różne środki przekazu w Polsce, nie tak dawno informowały, że w diecezji Rudengeri, w parafii Kampania, w czasie Mszy św. (podczas rozdzielania Komunii św.) ktoś zastrzelił kanadyjskiego misjonarza z pistoletu. Stało się to w kościele powierzonym trosce polskich Sióstr od Aniołów. Obecnie Msze św. i Sakramenty św. są sprawowane w tej świątyni przez naszych misjonarzy pracujących w misji GAHUNGA, a więc przez Ojców: Kamila, Sylwestra i Jana.
POLSKA:
W tym roku, 14 lipca mija pierwsza rocznica śmierci naszego misjonarza, budowniczego wielu kaplic, szkół, domów misyjnych brata Marcelego Szlósarczyka.
W Krakowie w naszym kościele przy ul. Rakowickiej będziemy się za niego modlili w ostatnią sobotę miesiąca, tj. 26 lipca o godz. 18:00. Bardzo prosimy wszystkich o modlitwę w jego intencji.
Przyjechali do polski na zasłużony wypoczynek ojciec Jan Kanty z Burundi i ojciec Bartłomiej Kurzynie z Rwandy.
Od kilku dni przebywają w Polsce nasi Afrykańczycy klerycy: br. Jan Franciszek Nkunzimana i br. Liberiusz Saruye. Pierwszy z nich skończył już studia teologiczne we Francji. Przed drugim pozostały jeszcze dwa lata teologii. Obecnie w czasie wakacji przez miesiąc będą prowadzili kurs języka francuskiego dla kilku nowych kleryków z Krakowa, być może przyszłych misjonarzy. Ponadto sami będą uczyć się języka polskiego.
18 lipca wraca na misje do Rwandy ojciec Józef Trybała. Przez rok przebywał w Polsce i po wyjeździe o. Eliasza prowadził nasze Biuro Misyjne. Niech Dobry Bóg wynagrodzi jego trud dla sprawy misji w Polsce i błogosławi w dalszej posłudze misyjnej.
Nowym sekretarzem misji został mianowany o. Sylwan Zieliński, który ze względu na zdrowie wciąż nie może wrócić do pracy misyjnej w Rwandzie.
Informujemy wstępnie naszych Przyjaciół, że 4 października w sobotę na Jasnej Górze odbędzie się pielgrzymka z okazji setnej rocznicy śmierci św. Teresy od Dzieciątka Jezus Patronki Misji.
Do tej pielgrzymki serdecznie zapraszamy Przyjaciół i Dobroczyńców naszych misji. Pragniemy wspólnie modlić się przed Królową Polski i Królową Pokoju w intencji umęczonych krajów Afryki Burundi i Rwandy.
Dokładniejsze informacje na temat tej pielgrzymki podamy w następnym liście.
Br. Marceli od Matki Bożej Królowej Polski
Jan Szlósarczyk, syn Ludwika i Anny Płatek ur. 8 XI 1936 r. w Brzączowicach k. Myślenic. Miał 4 braci i 1 siostrę. Mając 7 la rozpoczął naukę w szkole podstawowej w Brzączowicach, którą ukończył w 1950 r. Po rocznej pracy na gospodarce zapisał się do Zasadniczej Szkoły Metalowej w Sułkowicach. 30 czerwca 1953 r. złożył egzamin końcowy z ogólnym wynikiem dobrym, uzyskując kwalifikacje ślusarza maszynowego. Zaraz też podjął starania o pracę: najpierw w fabryce w Mielcu, potem w Krakowie jako ślusarz i pracował w tym zawodzie trzy lata, pomagając finansowo rodzicom.
Dnia 17 maja 1954 r. przyjął sakrament bierzmowania. Od tego czasu zaczął poważnie zastanawiać się nad wyborem dalszej drogi życia. Dnia 22 X 1955 r., mając prawie 19 lat życia zwrócił się z prośbą do o. Prowincjała Józefa Prusa w Warszawie o informacje i warunki przyjęcia do Zakonu Karmelitów Bosych.
Otrzymuje odpowiedź pozytywną. Po zgromadzeniu wszystkich potrzebnych dokumentów i świadectwa moralności, kandydat pod koniec lipca lub na początku sierpnia 1956 r. zjawił się w klasztorze w Wadowicach.
Nowicjat kanoniczny odprawił w Czernej. Profesję czasową złożył 4 maja 1959 r. W okresie nowicjatu i po nowicjacie do 1960 r. pełnił obowiązki zakrystiana. Następnie pełnił obowiązki kucharza klasztoru w Poznaniu, w Czernej, w Wadowicach. Profesję wieczystą złożył 6 maja 1962 r. w Poznaniu.
Po ogłoszeniu propozycji przez o. Prowincjała R. Czecha dobrowolnego zgłaszania się do pracy misyjnej w Burundi, swój udział zgłosił także Br. Marceli. W Burundi pierwszy rok poświęcił nauce języka kirudi i pracy na różnych budowach prowadzonych prze ojców białych w diecezji Burundi. Potem przybył na stałe do misji zleconej polskim karmelitom w Mpinga.
Gdy w 1973 r. rozpoczęto budowę drugiego domu misyjnego w Musongati. Budowę prowadził Br. Marceli. Budował klasztor, katechumenat, i obszerny kościół dla nowej parafii. Na terenie parafii Musongari zbudował również kilka kaplic i sal katechetycznych. W kilku też wioskach zbudował szkoły podstawowe. Dla ss. Karmelitanek Dzieciątka Jezus pobudował domy zakonne w Shanga, Gakome i Munsogati.
Br. Marceli nie tylko sprawował nadzór nad budową, ale sam pełnił funkcje architekta – opracowują plany, inżyniera konstruktora, kierownika budowy i wykonawcy. Sam zwoził materiał. Często do późna w nocy spawał metalowe okna i przygotowywał narzędzia na budowę. Czuwał nad produkcją cegły, nad wydobywaniem piasku i kamienia, który trzeba było potem zwozić z daleka. Wiele czasu zabierało mu naprawienie uszkodzonych narzędzi i pracy, i urządzeń technicznych, maszyn.
W 1981 r. przedstawił swoją prośbę powrotu do Polski po 10 latach ciężkiej pracy z powodu braku sił. Ustalono, że jeszcze dwa lata pozostanie na misjach, wykończy zaplanowane prace i będzie mógł powrócić na stałe do Ojczyzny. Jednakże po kilku miesiącach pobytu w Polsce, poprosił o powrót na misje. Jako ekonom i budowniczy jeszcze przez 10 lat ofiarnie pracował na rzecz misji. Cieszył się wielkim poważaniem wszystkich.
Po tych następnych dziesięciu latach pracy zaczął odczuwać silny ból w kolanach. Z tego powodu przyjechał w 1994 r. na kurację do Polski. Dopiero w szpitalu w Poznaniu zastosowano odpowiednie lekarstwo, które pozwoliło mu wrócić do Musongati. Ale niedługo cieszył się zdrowiem. W 1995 r. musiał już na stałe powrócić do Polski. Po przeprowadzeniu wszystkich badań zaistniała konieczność dokonania operacji, która następnie wykazała, że nowotwór zaatakował nie tylko wątrobę i trzustkę, ale również żołądek. Jego stan zdrowia był beznadziejny. Br. Marceli przyjął diagnozę o swoim ciężkim stanie ze spokojem. Jubileusz 25-lecia pracy misyjnej karmelitów bosych w Burundi dopełniony został ofiarą cierpień i śmierci br. Marcelego. Bóg dał mu tę łaskę, że potrafił z wielką wiarą i cierpliwością przyjął chorobę. Do końca uczestniczył codziennie we Mszy św. i dużo się modlił.
Dnia 14 lipca 1996 r. Rano o. Zbigniew Nobis (misjonarz z Musongati) odprawił w jego celi Mszę św. i udzielił mu Komunii św. Wiedzieliśmy, że to są jego ostatnie chwile. Bracia czuwali przy nim i modlili się. O godz. 23:00 w obecności o. Eliasza Trybały br. Marceli odszedł do Pana.
Dnia 17 lipca 1996 r. oprawiona został Msza św. pogrzebowa w kościele oo. Karmelitów Bosych w Krakowie. We Mszy św. brało udział ok. 40 kapłanów i wielu braci ze wszystkich prawie klasztorów obu prowincji, ss. Karmelitanki Bose Zewnętrzne, ss. Karmelitanki Dzieciątka Jezus, ss. Karmelitanki Misjonarki i wiele osób z rodziny br. Marcelego. Wszyscy w modlitwie polecali Bogu duszę br. Marcelego, a równocześnie dziękowali za cały trud pracy misyjnej Brata.
Z okazji śmierci i pogrzebu br. Marcelego zasłużonego misjonarza, Nasz Ojciec Generał Kamilo Maccise przysłał z Rzymu wyrazy współczucia i solidarności w modlitwie.
Przypomnijmy sobie postać wspaniałego misjonarza i zakonnika
tu ma być zdjęcie br. Marcelego
Papieskie intencje misyjne:
Lipiec 1997:
Aby narody Azji otworzyły się na światło i miłość Chrystusa, odkrywając w Ewangelii pełnię tych wartości, które znajdują się w ich kulturach i religiach.
Sierpień 1997:
Aby przygotowania do III tysiąclecia ożywiły w Kościele zapał do przepowiadania, że Jezus Chrystus jest jedynym Zbawieniem człowieka.