Słońce uśmiecha się całą gębą – O. Bartłomiej Kurzyniec

6 maj 2002 r.

U nas też tak jak w maju. Wszędzie zielono, jasno i ciepło. Słońce uśmiecha się całą gębą. Kwitną żółte kwiaty zwiastuny pory suchej. Będą one kwitły aż do Bożego Ciała, aż dla dzieci do sypania. Błękitne niebo z bałwanami chmur i woda jeziora Tanganika zapowiadają upalne bezdeszczowe lato. W tych tygodniach będzie nas żegnał deszcz. Powędrują za ocean Indyjski, by powrócić ze wschodnim wiatrem pory deszczowej w październiku.

Moi Drodzy z Rodziny, z Patronatu i z Przyjaźni misyjnej!
Widzę Was i pozdrawiam paschalnym pozdrowieniem z nad jeziora Tanganika: Alleluja Jezus żyje!

Jest popołudnie. Ludzie po sieście wracają do popołudniowych zajęć. Ja powracam sercem do Was. Już prawie mija rok od naszego wspólnego świętowania jubileuszu kapłaństwa i życia mojego na Misjach. Do listu jubileuszowego dołączam wieści z ostatnich dni.

Po dłuższym pobycie w Ojczyźnie na Misje powróciłem w styczniu tego roku. Moja następna podróż misyjna prowadziła przez Rzym. 9 stycznia z o. Pawłem i br. Konradem uczestniczyliśmy w audiencji generalnej i mieliśmy łaskę uklęknąć u stóp Ojca św. Jana Pawła II. O. Hejmo postarał się o tę audiencję i udostępnił wywiad dla Radia Watykańskiego na temat misji w Burundi i Rwandzie. U św. Piotra w bazylice wyspowiadałem się i złożyłem wyznanie wiary u jego grobu. W sobotę zaś 12 stycznia dzięki bp. Dziwiszowi uczestniczyłem we Mszy św. koncelebrowanej z Ojcem św. Po Mszy św. gdy jeszcze raz klęknąłem u stóp Głowy Kościoła, Ojciec św. poinformowany popatrzył na mnie i powiedział: karmelita Burundi – Rwanda i udzielił błogosławieństwa z darem Różańca świętego.

Gdy przygotowywałem się do Mszy św. zacząłem przypominać sobie Was. Kiedy nie byłem w stanie każdego z Was mieć przed oczyma powiedziałem: jestem tu w imieniu dziecka, chłopca i dziewczynki, młodego i starca. Tego samego dnia powędrowałem do Matki Boskiej śnieżnej by i z matczynym błogosławieństwem odlecieć do Afryki.

Siostro i Bracie błogosławieństwo Ojca św. przekazuję i Tobie, który zweiązany jesteś z misjami w Burundi i Rwandzie.      Co u Was słychać?

U nas też tak jak w maju. Wszędzie zielono, jasno i ciepło. Słońce uśmiecha się całą gębą. Kwitną żółte kwiaty zwiastuny pory suchej. Będą one kwitły aż do Bożego Ciała, aż dla dzieci do sypania. Błękitne niebo z bałwanami chmur i woda jeziora Tanganika zapowiadają upalne bezdeszczowe lato. W tych tygodniach będzie nas żegnał deszcz. Powędrują za ocean Indyjski, by powrócić ze wschodnim wiatrem pory deszczowej w październiku. Na wiosnę i po naszych ludziach na Misjach tak jak młodych tak i starszych widać chce się żyć. I każdy jakoś w kolorze swojej urody i wieku żyje i kwitnie tam gdzie Bóg go posadził.

Ja Wielki Post, czas Wielkanocy przeżyłem w stolicy Burundi w klasztorze pod palmą. Jest tu klasztor studiów filozoficznych dla naszych braci Afrykańczyków. Aktualnie jest ich dwóch: br. Paulin i br. Jan Bosko. Po Wniebowstąpieniu wracam do Rwandy pod wulkany by tam z wiernymi świętować Zielone Świątki – Zesłanie Ducha świętego.

Życzę Wam byśmy Wszyscy byli jednego ducha i mieli w sobie Bożego Ducha. W jedności wiary z Jezusem i Maryją

Wasz br. Bartek – Jaśko

P.S. Listy Wasze dochodzą! Dziękuję Wam serdecznie za każde słowo pamięci i życzliwości. Wiem, że czekacie na mój list. Wybaczcie nie czasu mi brak ale sił, by pisać. Ludzie polityki dalej prowadzą wojnę. Bóg zaś obdarza Burundi słońcem i deszczem i sprawia, że rok jest urodzajny