Lipiec 2003 r.
Dobrze, że mieli narzędzia i łyse koło zapasowe. Modlili się bardzo, aby nie pękło im drugie koło. Musieli też patrzeć uważnie, aby ludzie przechodzący nie ukradli czegoś z samochodu (parę lat temu przy wymianie koła ukradli worek cementu).
Br. Ryszard i o. Zbigniew wracają po wielu perypetiach z Bujumbury. Już od poniedziałku trwają walki i bombardowania między rebeliantami a żołnierzami. Wiele ludzi ewakuowano.
Walki zaczęły się w poniedziałek rano w dzielnicy Kanyosha, jednej z biedniejszych, czyli tzw. Slumsów lub bidonville. Ludzie, którzy nie zostali ewakuowani lub nie uciekli, na pewno byli narażeni na bomby. Oprócz tego w samym centrum podwoiły się akcje terrorystyczne, ni stąd, ni zowąd wybuchały bomby lub granaty, które zabijały lub raniły ludzi w mieście. Świadkami takiej jednej masakry byli nasi bracia: br. Ryszard z o. Zbigniewem. Wyruszyli oni, aby opuścić miasto i wracać do Musongati. Po drodze robili zakupy. Pojechali po gwoździe w dzielnicy azjatyckiej, zamówili je i wracając po nie do sklepu 20 sekund wcześniej wybuchła bomba lub granat. Widzieli człowieka rozerwanego na chodniku. Ktoś chciał zastraszyć ludzi i zrobić panikę. Nasi bracia wstrząśnięci tym widokiem wyjechali z Bujumbury. Około 10 km za stolicą pękła im dętka. Musieli rozładowywać cement, aby zmienić koło. Dobrze, że mieli narzędzia i łyse koło zapasowe. Modlili się bardzo, aby nie pękło im drugie koło. Musieli też patrzeć uważnie, aby ludzie przechodzący nie ukradli czegoś z samochodu (parę lat temu przy wymianie koła ukradli nam worek cementu).16.07.03
Uroczystość Matki Bożej Królowej Karmelu. Msze św. poranną odprawia o. Zbigniew z o. Eliaszem. Kościół jest pełny. Później spowiadamy, głosimy nauki szkaplerzne i o 11.00 celebrujemy uroczystą Mszę św., której przewodniczy o. Cyryl. Kościół jest nabity – ponad 1000 osób. Popołudniu wybucha lekka panika. Ze względu na środę w Musongati jest rynek. Gdzieś około 16.00 rozpoczyna się strzelanina. Prawdopodobnie rebelianci przychodzą, aby ukraść krowy i kozy. I kradną. Żołnierze zaczynają strzelać jak zwykle na oślep. Po 18.00 sytuacja uspokaja się. Nasi pielgrzymi spędzają noc w starym kościele i w katechumenacie. O. Eliasz odprawia jeszcze Mszę św. w Gakome o 12.00. Wraca nazajutrz rano.
Walki zaczęły się w poniedziałek rano w dzielnicy Kanyosha, jednej z biedniejszych, czyli tzw. Slumsów lub bidonville. Ludzie, którzy nie zostali ewakuowani lub nie uciekli, na pewno byli narażeni na bomby. Oprócz tego w samym centrum podwoiły się akcje terrorystyczne, ni stąd, ni zowąd wybuchały bomby lub granaty, które zabijały lub raniły ludzi w mieście. Świadkami takiej jednej masakry byli nasi bracia: br. Ryszard z o. Zbigniewem. Wyruszyli oni, aby opuścić miasto i wracać do Musongati. Po drodze robili zakupy. Pojechali po gwoździe w dzielnicy azjatyckiej, zamówili je i wracając po nie do sklepu 20 sekund wcześniej wybuchła bomba lub granat. Widzieli człowieka rozerwanego na chodniku. Ktoś chciał zastraszyć ludzi i zrobić panikę. Nasi bracia wstrząśnięci tym widokiem wyjechali z Bujumbury. Około 10 km za stolicą pękła im dętka. Musieli rozładowywać cement, aby zmienić koło. Dobrze, że mieli narzędzia i łyse koło zapasowe. Modlili się bardzo, aby nie pękło im drugie koło. Musieli też patrzeć uważnie, aby ludzie przechodzący nie ukradli czegoś z samochodu (parę lat temu przy wymianie koła ukradli nam worek cementu).16.07.03
Uroczystość Matki Bożej Królowej Karmelu. Msze św. poranną odprawia o. Zbigniew z o. Eliaszem. Kościół jest pełny. Później spowiadamy, głosimy nauki szkaplerzne i o 11.00 celebrujemy uroczystą Mszę św., której przewodniczy o. Cyryl. Kościół jest nabity – ponad 1000 osób. Popołudniu wybucha lekka panika. Ze względu na środę w Musongati jest rynek. Gdzieś około 16.00 rozpoczyna się strzelanina. Prawdopodobnie rebelianci przychodzą, aby ukraść krowy i kozy. I kradną. Żołnierze zaczynają strzelać jak zwykle na oślep. Po 18.00 sytuacja uspokaja się. Nasi pielgrzymi spędzają noc w starym kościele i w katechumenacie. O. Eliasz odprawia jeszcze Mszę św. w Gakome o 12.00. Wraca nazajutrz rano.