Boże Narodzenie 2002 (17)
Wyruszam szczęśliwy, gdyż wiem, że Bóg pobłogosławi nasz apostolski trud, mój i Twój. Na górze Karmel ktoś będzie modlić się o zwycięstwo dla tego, który walczyć będzie na równinie.
o. Roulland misjonarz z Chin do Teresy od Dzieciątka Jezus
W numerze: |
- Noeli Nzizia
- List o. Damiana Przełożonego naszych misji
- Fragmenty listu o. Bartłomieja Kurzyńca
- O. Eliasz o swoim pobycie w Polsce
- Dodatek z okazji jubileuszu
- Fragment kazania o. Teofila Kapusty
- Pielgrzymka do Lisieux
- Świadectwo
- Beatyfikacja
- Misyjne nowiny
- Skupienie przed Świętem Miłosierdzia
- Zaproszenie
Noeli Nzizia
Kochani, zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i mimo ze jesteśmy tak bardzo daleko od Was, przesyłam Wam wszystkim w imieniu wszystkich naszych Braci z Burundi i z Rwandy, życzenia Bożonarodzeniowe. Niech Dzieciątko Jezus, które Narodzi się w tę piękną Noc, błogosławi Wam każdego dnia w Waszej ciężkiej pracy i niech będzie światłem i bogactwem w Waszym życiu codziennym. Niech ta Noc betlejemska złączy nas duchowo przy wspólnym stole, abyśmy wszyscy poczuli się jedną rodziną w wieczór wigilijny. Wdzięczność wyrażam poprzez Mszę św, którą odprawię za Wszystkich Dobrodziejów naszych misji w wieczór wigilijny. Życzę wesołych Świąt Bożego Narodzenia.
o. Damian Fedor, Delegat Prowincjała
Niech Boże będzie dla was to Narodzenie, niech na nowo narodzi się w Was miłość, miłość do Boga, do męża, do żony, do dzieci, do Kościoła, do Ojczyzny. Niech Wam wiary starczy, a miłość nie oziębnie słysząc o zgorszeniach i nieprawościach, jakie w świecie i w Kościele miejsce mają. Obyście nigdy nie zapomnieli słów Jezusa: Więcej jest szczęścia w dawaniu, aniżeli w braniu, a ten, kto własną duszę zyska, wszystko zyska bo wieczności nie utraci. Niech Bóg Wam błogosławi.
o. Jan Ewangelista, (najmłodszy misjonarz)
List o. Damiana Przełożonego naszych misji
Siedziba naszej Delegatury jest przeniesiona z Butare w Rwandzie do Bujumbury i od dwóch miesięcy tutaj pracuję. Powoli przyzwyczajam się do tutejszego gorącego klimatu, który jest ciężki do zniesienia, ale nie tylko klimat nam tak bardzo dokucza. Przede wszystkim sytuacja polityczna. Jak wiecie, Burundii od 10 lat prowadzi wojnę domową i nie wiadomo kiedy się to wszystko skończy.
Kochani, nie o wojnie pragnę Wam pisać, ale o naszym życiu misyjnym, jakie tutaj prowadzimy wśród naszych czarnych Braci. Codziennie dziękujemy Panu Bogu za powołania zakonne. W tym roku do Postulatu w Butare, przyjęliśmy dwóch kandydatów. Na filozofii w Kabwayi w Rwandzie mamy dwóch studentów i w Burundi czterech. Za te powołania dziękujemy codziennie Panu Bogu. Przyszłość naszych misji należy do tej młodzieży zakonnej. Naprawdę jest Ona wspaniała.
W naszej Delegaturze wszyscy Bracia czują się dobrze mimo przeogromnej pracy, jaką tutaj wykonujemy, nie tylko na parafiach, ale i w domach formacyjnych. Pragnę od razu podziękować za waszą modlitwę i pomoc materialną, jaką od Was otrzymujemy. Jest ona przeogromna. Dzięki Waszej pomocy możemy prowadzić naszą misję karmelitańską, prowadzić formację zakonną naszych studentów, możemy pomagać najuboższym, możemy budować szkoły, katechumenaty, kaplice misyjne, w których chrześcijanie mogą gromadzić się codziennie na modlitwach.
W Musongati współbracia budują katechumenat dla dzieci, aby mogły uczyć się czytać i pisać. Rozpoczniemy również w tej samej parafii, ale na innej stacji misyjnej, budować kaplicę i katechumenat. W naszym domu formacyjnym w Bujumbura również kontynuujemy budowę i remont całego domu, aby go dostosować do naszego życia zakonnego i misyjnego. W Gahunga skończyliśmy powiększenie kościoła i odnowienie katechumenatów. W każdą niedzielę mamy tam tłumy chrześcijan uczestniczących w Eucharystii. W Butare dom formacyjny i rekolekcyjny służy wszystkim Rwandyjczykom, którzy pragną uczestniczyć w ciszy i modlitwie karmelitańskiej. Jeszcze raz pragnę Wam Kochani Dobrodzieje misji w tym liście podziękować za modlitwę i za każdy gest życzliwej pomocy materialnej dla naszych misji w Burundi i w Rwanda.
o. Damian Fedor Delegat Prowincjała
Fragmenty listu o. Bartłomieja Kurzyńca
Bóg bogaty w miłosierdzie
W popołudniowej godzinie łaski Bożego Miłosierdzia widzę Was i każdego z osobna pozdrawiając Imieniem Jezusa i Maryi. Pada ulewny deszcz tropikalny pory mokrej. Wybierałem się do ogrodu posadzić kapustę, kalarepę, brukiew. (…) Ogórki już kwitną i zawiązują się. Ziemniaki będą w połowie grudnia. Trudno tu wyliczyć wszystko tu. Ziemia jest urodzajna, bo wulkaniczna. Powróciłem do misyjnej izdebki i piszę.
Gdy padają te ulewne deszcze to ma się wrażenie, jakby pieniądze z worka się sypały. To więcej niż pieniądze. Gdyby Bóg z niebios poskąpił deszczu na nic by się grosz przydał na ziemi. Deszcz to więcej niż pieniądze, ten zwykły deszcz. Nie tylko w Afryce, ale na całym świecie deszcz jest błogosławieństwem Boga i Jego dobrodziejstwem. Patrzę przez okno na ogród. Widzę, że kury z kogutem białym też nic nie robią. Schroniły się pod gęstym świerkiem i w ciszy patrzą jak deszcz pada. Rolnik nie ma pracy pod dachem. Pracuje pod gołym niebem. Gdy pada z nieba, chroni się pod dach i patrzy na świat nie przez okno, bo rzadko są większe okna w domkach, ale spod strzechy patrzy. Stało się to zasadą, nawet dla tych, co pracę mają pod dachem: jak deszcz pada to się nie robi. Jest on odetchnięciem, nawet i drzemką dla wszystkich. Kury pod świerkiem zapatrzone na ulewę zaczynają drzemać. Od czasu do czasu poruszają się ocknięte, gdy im ciężka kropla za kark spadnie i na grzebień. (…)
20 października – Niedziela Misyjna. Powracam do Was Kochani pod wieczór Dnia Pańskiego. Dziś w naszym misyjnym kościele pod Wulkanami kazania na wszystkich Mszach św. głosił Ojciec św. Jan Paweł II. Uczynił to przez swój list pasterski z okazji Niedzieli Misyjnej. Nie wstydźmy się Ewangelii i nie bójmy się świadczyć, że jesteśmy chrześcijanami – wyznawcami Jezusa.
Wyrażam każdemu z Was wdzięczność za waszą misyjną wrażliwość i za troskę o ciało i duszę człowieka z krajów misyjnych. Jezus Chrystus, który jest z nami aż do skończenia świata w swoim dziele zbawienia, niech będzie waszą nagrodą. Jezusowi i Maryi Was powierzam. Na jesienne (zimowe przyp. red) wieczory posyłam trochę ciepła i uśmiechu afrykańskiego słońca.
Wasz brat Bartek-Jaśko
O. Eliasz o swoim pobycie w Polsce
Dwa miesiące minęły szybko. W tym czasie odwiedziłem wiele parafii, gdzie głosiłem Słowo Boże i mówiłem o Kościele w Burundi. Spotykałem się z dziećmi i młodzieżą w szkołach, młodzież bardzo chętnie słuchała o misjach. Odwiedziłem również niektóre wspólnoty Sióstr Karmelitanek Bosych. Dziękowałem gorąco za modlitwę i ofiary na misje. Odwiedziłem redakcję Źródła, gdzie wydrukowano mój list misyjny. Odwiedziłem Radio Maryja, gdzie mogłem w audycji spotkać się z Wami na falach eteru. Dzięki Waszym modlitwom Drodzy Przyjaciele, nasze misje rozwijają się mimo trwającej od 9 lat wojny domowej w Burundi. Wioski i parafie są często napadane i ograbiane ze wszystkiego. Wioski palone a ludzie zabijani.
Miło by było pozostać w Polsce, gdzie często spotykałem się z wielką życzliwością i ofiarnością. Nie mogę jednak zostać, chcę być wśród naszych biednych braci w Afryce, aby umacniać ich w wierze i pomagać w różnych potrzebach. Misjonarze są oparciem w czasie wojny i w nieszczęściu. W ich życiu widzę jednak mimo tylu cierpień, więcej radości niż u ludzi bogatych w Europie. To nie bogactwo i wygody dają człowiekowi pokój.
Wracam, bo tam na mnie czekają. Wiozę buty dla katechisty Pascalego, zegarek dla Simona, materiał na kapturki dla ministrantów, różańce, których wciąż brakuje, obrazki, ornaty i bieliznę kielichową, którą otrzymałem od sióstr Karmelitanek, itp. Reszta pójdzie w paczkach z Biura Misyjnego z Krakowa.
Ofiarność na misje jest wielka, mimo, że sytuacja w Polsce jest trudna. Niech Bóg wynagrodzi Wam ofiarność. Dzięki Waszej pomocy na wiosnę ruszy budowa nowej kaplicy i szkółki w Rusunu. Ucieszą się parafianie, gdy im oznajmię, że możemy już zaczynać, bo dzięki chrześcijanom z Polski zebraliśmy odpowiednie fundusze.
Serdecznie Was pozdrawiam z Bogiem.
o. Eliasz Trybała
Pobyt o. Eliasza w Polsce – był bardzo aktywny i pracowity. Od Zakopanego do Suwałk i Przemyśla po Wrocław wszędzie opowiadał i dzielił się swoim doświadczeniem misyjnym, tak przecież bogatym. 11 listopada, udał się do Rzymu, by z Wiecznego Miasta odlecieć do Afryki. Po nieprzewidzianych komplikacjach w Kenii, (doba oczekiwania na połączenie lotnicze) w końcu doleciał szczęśliwie do Bujumbury.
Dodatek z okazji jubileuszu
Okoliczności ogłoszenia Misyjnego Patronatu św. Teresy
Zanim papież Pius XI ogłosił oficjalnie Teresę patronką misji, w świadomości misjonarzy była ona już znana, jako siostra misjonarzy. Wyznanie Teresy: nie mogąc być misjonarką czynną, pragnę nią być mocą miłości i pokuty, wzbudziło wśród głoszących Dobrą Nowinę na krańcach świata wiarę w Jej autentyczną miłość i wstawiennictwo w trudach misyjnych. Znamiennym jest fakt, że już po dwudziestu dniach od beatyfikacji 19 maja 1923 r. bł. Teresa zostaje ogłoszona Patronką Misji Zakonu Karmelitów.
Jak doszło do rozszerzenia Jej patronatu na Misje całego Kościoła świętego?
Piętnaście lat po śmierci Teresy misjonarze Oblaci Najświętszej Maryi Niepokalanej udali się na odważną misję do Eskimosów. Zostali przyjęci bardzo chłodno i z rezerwą. Przychodząc do misji nie czynili tego z sympatii, ale by wykpić misjonarzy i prawdy, które głosili. Niestety nie kończyło się tylko na kpinach, po trzech latach bezowocnej pracy zginęło dwóch misjonarzy bestialsko zamordowanych. Odrąbano głowę, ręce i nogi, zjadając jeszcze gorącą wątrobę. Biskup miejscowy – również Oblat – wydał formalny nakaz zamknięcia misji, jeżeli w najbliższym czasie sytuacja radykalnie nie ulegnie poprawie.
Pewnego pięknego jesiennego dnia o. Turquetil – ostatni na misji, otrzymał korespondencję, dwie koperty. W jednej mała karteczka z krótkim tekstem o Teresie, karmelitance, przyjaciółce misjonarzy. W drugiej zaś znalazł małe zawiniątko z odrobiną ziemi z grobu Teresy. Misjonarz w geście desperacji, czy rozpaczy duszpasterskiej rozsypał tę ziemię na teren tak bezowocnej ziemi Eskimosów, polecając dzieło siostrze misjonarzy.
Tak zeznaje Biskup Owidiusz Charlebois OMI, miejscowy ordynariusz: oto w najbliższą niedzielę misjonarz nie mógł uwierzyć swym oczom, bo chmara Eskimosów ciągnęła do kościoła. Dawno wiedzieliśmy, że mówisz prawdę – powiedzieli podchodząc do niego. Nie chcieliśmy tylko Cię słuchać. Ale teraz ciążą nam grzechy, a ty możesz je zabrać.
Wieczorem tego dnia przychodzi do misjonarza szef wioski z podobną prośbą, mówiąc: jutro chcę się ochrzcić. Po odpowiednio długim przygotowaniu Eskimosi przyjęli chrzest i rozpoczęli drogę chrześcijańską. Od tej pory zmieniło się wszystko…
Biskup odczytał ten znak jednoznacznie. Gdy poproszono go o podpisanie listu dziękczynnego do Ojca św. za kanonizację przyjaciółki misjonarzy,(1925r.) miał powiedzieć:, Jeśli chodzi o pisanie do Ojca św., to miałbym do niego pewną prośbę. Chciałbym go poprosić o ogłoszenie św. Teresy Patronką Misji i Misjonarzy. Zredagowana prośba obiegła cały świat misyjny i łącznie z podpisem 232 hierarchów z terenów misyjnych, dotarła do Papieża, który 14 grudnia pozytywnie się do prośby odniósł. A wszystko zaczęło się od odrobiny ziemi z grobu Świętej. Papież Pius XI nazwał św. Teresę gwiazdą swojego pontyfikatu.
(patrz więcej: Szczepan Praśkiewicz: Św. Teresa Patronka misji Doktorem Kościoła Kazimierz Lubowicki, Mała Teresa wielka misjonarka)
Fragment kazania o. Teofila Kapusty
1 października święto Teresy od Dzieciątka Jezus, obchody 75-lecia misyjnego Patronatu
Mówi się często, że ta młoda karmelitanka klauzurowa została uznana uroczyście przez Kościół Święty Patronką Misji, bo już od dziecięcych lat ożywiało ją wielkie pragnienie stania się misjonarką i to misjonarką nie jednego tylko, ale wszystkich kontynentów świata. To pragnienie stale w niej rosło, stale się pogłębiało, nabierało coraz to pełniejszego teologicznego wymiaru, – bo jeżeli nie wstąpiła do żadnego czynnego, misyjnego zgromadzenia, ale zamknęła się za kratą klauzurowego Karmelu, to właśnie dlatego, by tym skuteczniej swoją modlitwą, cierpieniem i ofiarą z możliwości działania wspomagać kapłanów i misjonarzy.
Mówi się także, że Teresa od Dzieciątka Jezus została ogłoszona Patronką Misji, bo korespondowała z misjonarzami podsycając w nich misyjny zapał, bo sama zgłosiła gotowość wyjazdu do misyjnego klasztoru w Sajgonie, klasztoru założonego przez Karmel z Lisieux – a kiedy choroba nie pozwoliła Jej wyjechać to do końca życia każde cierpienie, każdy krok stawiany z trudem w ostatniej chorobie ofiarowała za misjonarzy, aby ich umacniać w trudach i cierpieniach misyjnego posługiwania.
Można powiedzieć, że to wszystko prawda, ale Bracia i Siostry, to nie jest cała prawda, to nie jest ta najgłębsza teologiczna prawda. Bo jeżeli św. Teresa od Dzieciątka Jezus została ogłoszona Patronką Misji, to przede wszystkim dlatego, że Ona – dzisiaj już Doktor Kościoła – oświecona światłem Ducha Świętego zrozumiała i przyjęła z głęboką wiarą miłość Boga Ojca, miłość objawioną nam przez posłanie na świat Bożego Syna. To posłanie dopełnia w sposób decydujący objawianie Starego Testamentu, mówiąc wyraźnie, że Bóg jest miłością. A ponieważ nie może istnieć prawdziwa miłość, jeżeli nie jest skierowana ku drugiej osobie, Chrystus Pan objawia nam wyraźnie, że w Bogu Jedynym istnieją Trzy Boskie Osoby: Ojciec, Syn i Duch Święty. Osoby te od zawsze miłują się wzajemnie miłością tak doskonałą i pełną, że żadna z Boskich Osób nie żyje dla siebie, że każda jest bezgranicznym oddaniem się drugiej osobie. To odwieczne, wzajemne oddawanie się jest źródłem niewypowiedzianego, pełnego szczęścia, które wystarcza Bogu – Miłości na wieki. Ale posłanie na świat Bożego Syna objawiło nam, że Trójca Przenajświętsza postanowiła szczęście swej miłości rozlać niejako na „zewnątrz”. Postanowiła bytom stworzonym, wolnym, dać udział w swoim boskim szczęściu miłości i to nie jakiś cząstkowy udział, ale udział pełny. Tak pełny, że człowiek w sposób wolny jest zdolny Bożą miłość przyjmować, na nią odpowiadać, jest zdolny miłować tą samą miłością, którą miłuje Bóg. Rozlewa się ona w jego sercu przez Ducha Świętego, w którym człowiek w Bożym Synu może wołać: Abba Ojcze, może być prawdziwie dzieckiem Boga, które miłuje Ojca i wraz z Ojcem miłuje wszystkie dzieci Boże z bezgranicznym oddaniem.
Pierwotna miłość Boga stała się bezgraniczną, miłosierną miłością, miłością, która przebacza, która wciąż pragnie, aby człowiek mógł radować się godnością Bożego dziecka, aby żył oczarowany, zachwycony miłością Ojca. To oczarowanie pragnie w nas obudzić i utwierdzić Boży Syn, mówiąc: Jeżeli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego…
Święta Teresa od Dzieciątka Jezus dobrze rozumiała, że początkiem całej duchowej przygody człowieka jest oddająca się bez granic miłość Ojca, zrozumiała, że podstawą prawdziwej godności człowieka jest miłość Ojca stale przyjmowana z pełnym zaufaniem dziecka., stale odwzajemniana Bogu, ale też stale objawiana, przekazywana każdemu człowiekowi. Dlatego też miłość musi być żywa w sercu Kościoła. Teresa powtarzała: w sercu Kościoła będę Miłością! Będę ją przyjmować, ożywiać, aby się mogła rozlewać aż po krańce świata… bo całym sensem istnienia Kościoła jest objawiać światu nieskończoną miłość Ojca. To najistotniejsza misja Kościoła… To zrozumienie i to żarliwe włączenie się w objawienia miłosiernej miłośi Ojca uczyniło Teresę Wielką Misjonarką, Patronką Misji…
cdn.
„Wśród form uczestnictwa pierwsze miejsce zajmuje współpraca duchowa: modlitwa, ofiara, świadectwo życie chrześcijańskiego.
Modlitwa winna towarzyszyć misjonarzom na ich drodze, aby głoszenie Słowa odniosło skutek dzięki łasce Bożej”
Tymi słowami Ojciec św. zachęca wszystkich do odpowiedzialności za misje. Wzorem takiej troski jest dla Wszystkich patronka Misji, św. Teresa. O miłości do swych braci Misjonarzy i ich wdzięczności wobec Przyjaciółki, można będzie przeczytać w książce o. Jana Malickiego, naszego misjonarza z Rwandy. Książka jest w przygotowaniu i ufamy, że przybliży również ideał tzw. Patronatu misyjnego, którego wielu z nas się ochotnie podjęło. Serdecznie polecamy nową lekturę wydaną z okazji jubileuszu 75-lecia Misyjnego Patronatu św. Teresy.
Pielgrzymka do Lisieux
Pielgrzymka dziękczynna z okazji jubileuszu 75-lecia Misyjnego Patronatu św. Teresy
Lisieux, 31 maja – 6 czerwca, 2003
Zapraszamy Przyjaciół Misji i wszystkich czcicieli św. Teresy od Dzieciątka Jezus, Patronki Misji do miejsc związanych z Jej życiem, aby Bogu podziękować za wszystkie łaski otrzymane w życiu, za jej pośrednictwem. Jest, za co dziękować. O. Jan Kanty Stasiński-opiekun pielgrzymki, nasz misjonarz będzie dziękował za szczególne błogosławieństwo dla misji karmelitańskich w Burundi i Rwandzie. I Was do tego dziękczynienia zapraszamy.
W programie:
- Praga – karmelitańskie sanktuarium Dzieciątka Jezus,
- Paryż – między innymi: Kaplica Cudownego Medalika, bazylika Sacre-Coeur; katedra Notce Damme
- Lisieux: Wszystkie miejsca związane z życiem św. Teresy
- Kolonia: wspaniała gotycka katedra, klasztor Edyty Stein
Wyjazd z Krakowa 31 maja o g. 6.00
Świadectwo
Świadectwo animatorów misyjnych ze spotkania z misjonarzem…
W dniu 25.10.2002 r. mieliśmy przyjemność gościć w Parafii MB. Królowej Polski w Przemyślu O. Eliasza Trybałę. Zgromadziło się wielu ludzi, jedni od lat związani z misjami, inni z ciekawości. Jednak każdy zaczerpnął coś dla siebie ze słów, jakie wypowiedział O. Eliasz. Najpierw przypomnienie na Mszy św., że Kościół ze swej natury jest misyjny, i każdy chrześcijanin powinien być misjonarzem w swoim środowisku. O. Eliasz niejednokrotnie podkreślał jak wielką moc ma modlitwa, jak bardzo każdego dnia odczuwają ją misjonarze w Afryce.
Na misje nie możemy spoglądać jedynie jak na egzotyczną przygodę. Owszem, jest to przygoda, ale przez duże P, PRZYGODA głoszenia Jezusa tym, którzy Go jeszcze nie znają. Niech każdy z nas uświadomi sobie, że jest zobowiązany do dawania świadectwa o Tym, w którego wierzy. Jesteśmy również odpowiedzialni (modlitewnie) za misjonarzy, którzy podejmują trud (przygodę) głoszenia Ewangelii każdego dnia. Za to spotkanie, za O. Eliasza i wszystkich Misjonarzy Bogu niech będą dzięki. Z.L.
Beatyfikacja
Beatyfikacja świeckich katechistów męczenników z Ugandy
Dawid Okelo (ur. 1902-1918) i Jildo Irwa (ur. 1906-1918) – Obu ich ochrzcił i zaraz udzielił im I komunii św. 1 czerwca 1916 przełożony misji włoskich kombonianów. Gdy w następnym roku zmarł katechista Dawid poprosił, aby pozwolono mu zastąpić zmarłego. W 1917 r. Dawid został katehistą, Jildo zaś jego pomocnikiem. Grupa miejscowych mieszkańców wypowiedziała (nieformalnie) wojnę nowej religii, w której widzieli zagrożenie dla swoich pozycji. Między 18 a 20 października 1918, jeszcze przed świtem pięć osób wdarło się do szałasu, w którym mieszkali obaj katechiści i wyciągnęło ich na zewnątrz. Gdy jeden z miejscowych starców powiedział tłumowi, że nie mogą zabić katechistów, gdyż są oni gośćmi, wtedy napastnicy zażądali od nich wyparcia się wiary. Ale gdy to nie poskutkowało, zabili dzidami najpierw Dawida, a w chwilę później jego pomocnika, który zresztą dodawał otuchy starszemu koledze, gdy ten lękał się o ich przyszłość. Dawid miał lat 16, Jildo 12.
Ciała obu męczenników leżały początkowo niepogrzebane, ale po kilku dniach związano je i wrzucono do opuszczonego kopca termitów. Później przeniesiono szczątki do kościoła. W 1956 r. ogłoszony 300-stronicowy dokument o męczeństwie gdzieś tajemniczo zaginął, po czym znaleziono go w równie niewytłumaczalny sposób 26 grudnia 1996, gdy Kościół wspomina św. Szczepana, pierwszego męczennika chrześcijaństwa.
(za KAI)
Misyjne nowiny
Niebezpieczny incydent – O. Zbigniew był na stacji misyjnej w NYABIHANGE. Nieopodal naszej elektrowni wodnej. Pojechał tam w niedzielę rano samochodem z Musongati, by odprawić dwie Msze św. Po pierwszej zauważył, że zbliżała się bardzo liczna grupa rebeliantów (kilkaset osób). Od grupy odbiło dwóch czy trzech i przyszedłszy przed kościółek, kazali o. Zbigniewowi iść za sobą. Nie wiedział, czy chcą go rozstrzelać; liczył się z tym. – Zaprowadzili go do szefa całej grupy, który okazał się względnie uprzejmy, pytał co tu robi i czy ma pieniądze. Zgodnie z prawdą odpowiedział, że w samochodzie nie ma żadnych pieniędzy; – miał jedynie drobne w kieszeni przy sobie, nie chwaląc się tym oczywiście. Wszystko zakończyło się w pokoju. Drugą Mszę św. odprawił w obecności niewielu ludzi, gdyż prawie wszyscy uciekli, i powrócił do Musongati, gdzie Ojcowie wiedzieli już, że „ojca Zbigniewa zabrali rebelianci” i modlili się (nie rebelianci, tylko Ojcowie!) za niego, nie wiedząc czy za jeszcze żywego czy za już umarłego. – wg relacji o. Jana Kantego
Budowa katechumenatu – brat Ryszard buduje katechumenat na stacji misyjnej NYANZA. Należy ona do parafii SHANGA podległej naszej misji w Musongati. Br. Ryszard nocuje na miejscu, w terenie, od poniedziałku do piątku. W piątki wraca do Musongati. Trzyma się dobrze!
Budowa kaplicy i katechumenatu w Rusunu – wiosną ruszy nowa budowa. Wioska liczy: 2970 mieszkańców W tym rodzin chrześcijańskich tylko 45 Do katechumenatu w 2001 r uczęszczało:. – 107 osób w 2002 r już 172 (w tym na pierwszym roku aż 120) Jest to więc wioska, która dopiero zaczyna przyjmować chrześcijaństwo, ale budzi wielką nadzieję na przyszłość. Podczas ostatniego pobytu w Polsce o. Eliasz zbierał ofiary na ten cel. Wielkie Bóg zapłać za wszelką pomoc.
Przyloty misjonarzy – Wczesną wiosną przybędzie do ojczyzny na dłuższy odpoczynek o. Jan Kanty Stasiński, będzie gościł w ojczyźnie około 6 miesięcy. Po Wielkanocy zaś przyleci spotkać się z Przyjaciółmi misji o. Jan Franciszek Nkunzimana, Rwandyjczyk. Będzie gościem na Ogólnopolskim Spotkaniu Karmelitańskiej Rodziny Misyjnej w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Uwaga katecheci – w wielu parafiach na Uroczystość Trzech Króli uroczyście rozsyłani są kolędnicy misyjni. W Piotrkowicach, gdzie karmelici bosi prowadzą niewielką parafię, dzieci przygotowujące się do pierwszej komunii św. zaniosły do wielu domów orędzie od karmelitów pracujących na misjach w Afryce. Pomysł spotkał się z tym większym uznaniem, że słowa pozdrowień pochodziły od misjonarzy, którzy niegdyś pracowali w naszej parafii. Śpiew kolęd i krótka scenka przypominały o tym, że każdy z nas jest odpowiedzialny za dzieła misyjne. Uzbierana podczas kolędowania ofiara wspomogła uczące się w Burundi i Ruandzie dzieci. Wzorem roku ubiegłego i tym razem dzieci naszej parafii wraz z bratem Krzysztofem wyruszą w swą kolejną kolędniczą podróż wraz ze swoją małą misją: Aby Pan Jezus był znany i kochany. Do tej szczególnej podróży misyjnej zapraszamy i Ciebie!!! Materiały można otrzymać z Biura Misyjnego.
Skupienie przed Świętem Miłosierdzia
Skupienie przed Świętem Miłosierdzia Kalwaria Zebrzydowska, 26 Kwietnia 2003
W ubiegłym roku byliśmy u stóp Czarnej Madonny, teraz pielgrzymując śladami Ojca św. pragniemy i my powierzyć Bogu Miłosiernemu nasze wspólne dzieło misyjne i Wasze życie, Kochani Przyjaciele. Dlatego też zapraszamy Wszystkich Przyjaciół misji karmelitańskich i czcicieli Miłosierdzia Bożego na spotkanie w Kalwarii Zebrzydowskiej w przeddzień święta Miłosierdzia Bożego.
Głównymi gośćmi będą o. Jan Kanty Stasiński pracujący od 1971 r. w Afryce i o. Jan Franciszek, Afrykańczyk. Traktujemy to spotkanie jako przygotowanie do dobrego przeżycia święta Miłosierdzia na krakowskich Łagiewnikach.
Zapraszamy już dziś, dlaczego tak wcześnie? Z racji organizacyjnych. Pragniemy wcześniej wiedzieć ile osób pragnie włączyć się w naszą modlitwę i ile przenocować z soboty na niedzielę, by później udać się na Łagiewniki. Dla wszystkich mieszkających daleko od Krakowa, jest to okazja połączenia spotkania misyjnego z uczestnictwem na Łagiewnikach.
Zaproszenie
Zaproszenie Opłatek, 18 stycznia, g. 15.00, Kraków
Stało się już tradycją, że w okresie Bożego Narodzenia Misyjna Rodzina Karmelu spotyka się na wspólnym opłatku. Dlatego już dziś zapraszamy Was wszystkich Kochani Przyjaciele, na 18 stycznia (sobota) do naszej świątyni karmelitańskiej w Krakowie, by na wspólnej Eucharystii pod przewodnictwem o. Prowincjała dziękować za dzieło misyjne. Wspólnie dzielić się znakiem chleba, znakiem miłości bliźniego i dzielić się dobrym słowem i nadzieją. Zapraszamy mieszkańców Krakowa i okolic, ale i Was z dalsza. Do zobaczenia!!!