Drodzy Dobrodzieje naszych Misji,
Z całego serca pragnę podziękować Wam za wszelkie otrzymane dobro, otwartość i życzliwość w czasie mojego wakacyjnego pobytu w Polsce (2017). Zarówno przed moim wyjazdem do Afryki, jak i w czasie pierwszych wakacji misyjnych, otrzymałem od Was wiele wsparcia i życzliwych słów. Podczas niedziel misyjnych w parafiach (Mysłowice, Katowice, Chorzów Stary i Radom), otrzymałem od Was ofiary, które zostaną przeznaczone na budowę boiska w naszym domu formacyjnym i zaopatrzenie biblioteki w książki niezbędne do nauki języka francuskiego dla naszych Postulantów oraz remont pieca. Moją nową placówką misyjną jest obecnie Gitega (środkowa część Burundi). Mieszkam i żyję we wspólnocie z 3 braćmi: Amédé Nzeyimana, Jean Claude Michel Mworoha oraz z Antoine Zacharie Igirukwayo. Jest to również wspólnota, w której od 15 października 2017 siedmiu Postulantów rozpoczęło swój pierwszy etap życia zakonnego. Trzech z nich pochodzi z Rwandy, czterech z Burundi: Ndayambaje Cyprien (lat 21), Twagiramungu Eric (lat 25), Nizeyimana Félix (lat 26), Nkengurutse Albert (lat 23), Aradukunda Alain (lat 24), Ndikuriyo Jean-Christophe (lat 25), Nkeshimana Privat (lat 30). Powierzam ich gorąco Waszej serdecznej modlitwie.
Szczególne podziękowania pragnę skierować do o. Jana, dzięki którego życzliwości mogłem dzielić się z Wami moim pierwszym doświadczeniem misyjnym i otrzymać wsparcie na rzecz naszej misji. Pragnę również wyrazić moją wdzięczność wobec Wolontariuszek – Eli, Izy i Marysi, które prowadziły kiermasze misyjne. Wraz z całą Wspólnotą błogosławię Was spod Równika i otaczam modlitwą. W intencji wszystkich Dobrodziejów ofiaruję każdego miesiąca Mszę św.
o. Paweł Porwit OCD
POSTULAT KARMELITÓW BOSYCH W GITEGA
Magister postulatu o. Paweł Porwit
TWAGIRAMUNGU Éric Rwandyjczyk 25 lat
NKESHIMANA Privat Burundyjczyk 30 lat
Nkengurutse Albert Burundyjczyk 23 lat
NIZEYIMANA Félix Rwandyjczyk 26 lat
NDIKURIYO Jean Christophe Burundyjczyk 25 lata
NDAYAMBAJE Cyprien Rwandyjczyk 21 lat
ARADUKUNDA Alain Burundyjczyk 24 lata
Fasola – roślina jednoroczna
Pole długości około 500 m i szerokości mniej więcej 300 m. Grudy przekopanej ziemi. Nie takiej czarnej jak w Gahunga na Północy Rwandy, gdzie w większości sadzi się ziemniaki, ale czerwonej, mniej żyznej, na której wyrośnie fasola i gdzie już są zasadzone młode bananowce. Jesteśmy w Gitega (Burundi), na łagodnym zboczu, gdzie mieści się nasze Centrum Duchowości i od niedawna Postulat. Za budynkami przeznaczonymi dla rekolektantów, rozciąga się niewielka część uprawna naszego terenu. Przedmieście, gdzie znajduje się nasz dom, nosi nazwę: Ruvyagira, co dosłownie oznacza czynność zasiadania. My jednak nie siedzimy bezczynnie, ale intensywnie pracujemy. Jedno z pierwszych zadań 7 Postulantów to zagospodarowanie terenu do gry w siatkówkę i praca w polu, która polega na przygotowaniu gleby pod zasiew fasoli. Praca dosyć przyjemna. Stąpamy boso po piaszczystej i nagrzanej ziemi. Mniej przyjemny jest zapachu nawozu, którego garść (dosłownie garść, gdyż trzeba to zrobić rękami) jest umieszczana co pół metra w niegłębokim dołku na ok. 100 cm. Rozprowadzony nawóz, zostaje następnie przysypany niewielką warstwą czerwonej ziemi. W tak przygotowanym miejscu umieszczamy ziarenko fasoli. Nie jest to ziarno przypadkowe, ale specjalnie wyselekcjonowane spośród poprzednich zbiorów. Po zasianiu czekamy. Nie wiem, jak długo będziemy czekać, ale czekamy cierpliwie. Zielone liście delikatnego kłącza pojawią się po pierwszym deszczu. Tak oto zostaje zapoczątkowany kolejny cykl. Mam na myśli nie tylko ten agronomiczny, czy też redakcyjny (bo jest to również początek nowej serii artykułów). Myślę przede wszystkim o nowej wspólnocie, która co roku będzie glebą dla kiełkujących powołań – młodych Rwandyjczyków i Burundyjczyków, którzy rozeznając wolę Bożą będą uczyć się modlitwy, języka francuskiego i zasad życia wspólnotowego.
Jest to dla nich zupełnie coś nowego. Choć mieli już wcześniej okazję poznać nieco nasze wspólnoty w Butare i Bujumbura, to teraz sami uczą się podejmować proste obowiązki liturgiczne i gospodarcze. Mieszkają po dwóch. W każdej celi jest łazienka i prysznic, więc to luksus. Co prawda nie ma ciepłej wody, ale za to jest prąd. Zasadniczo jest, gdyż podobnie jak wody, czasem nam go brakuje. Gdy po dwóch dniach mamy znów bieżącą wodę, długo oczekiwana kąpiel to świąteczny luksus. W tych jednak warunkach, chyba jako jedyny, doświadczam tego jako niedogodność. Dla chłopaków nasze warunki mieszkania są nieporównywalnie lepsze z tymi, z których przybyli. W niedzielę razem oglądamy wiadomości. Mnie drażni to, że ekran jest za mały. Oni zaś nie mogą oderwać od niego oczu. Wszystko jest dla nich nowe. Nowe są także zasady punktualności, savoir – vivre przy stole i cały plan dnia, szczegółowo precyzujący czym w danym momencie trzeba się zajmować. Dosyć szybko przekonuję się, że także zupełnie nowe są dla nich oczekiwania „białego” formatora. Na lekcję z Postulantami zabieram ze sobą nie tylko Dzieła św. Teresy, ale także Katechizm Kościoła Katolickiego.
Zastanawiam się co wyrośnie na tym poletku? Jaki będzie plon i co trzeba zrobić, żeby nie zmarnować ziaren tak pożywnej fasoli? Jeszcze długo nie będę wiedział, co tak naprawdę myślą, ani o czym ze sobą rozmawiają, używając języka kirundi.
Niecierpliwie czekam na książki. Nigdy wcześniej tak nie doceniałem dostępu do klasztornej biblioteki. Razem z trzema braćmi powoli organizujemy życie wspólnotowe. Przełożony wspólnoty – Amédée żartuje, że oprócz 7 Postulantów jest tu jeszcze 2 nowicjuszy. On po raz pierwszy w roli przełożonego, a ja po raz pierwszy w roli wychowawcy. Nowa wspólnota, nowa posługa, nowe miejsce, nowy język, wszystko nowe. Nawet rozproszenia na modlitwie są nowe, bo jeszcze jest do zrobienia oświetlenie na 12 volt i remont pieca kuchennego.
Niedługo będziemy wtykać drewniane patyki, po których pnąć się będą młode kłącza fasoli. To najwartościowszy pokarm, jaki wydaje ziemia. Należy do rodzaju roślin jednorocznych. Postulat trwa dokładnie tyle – jeden rok.
O. Paweł Porwit OCD