Musongati 2002 r.
Chrześcijanie i dzieci, które chodzą na religię w Rusunu wykopują i zanoszą kamienie na głowach na budowę kaplicy. W tym regionie trudno jest znaleźć kamień do budowy, dlatego chcemy zbudować kaplicę i sale z cegły suszonej na słońcu. Obecna kaplica gdzie wierni zbierają się na modlitwy i gdzie dzieci uczą się katechizmu jest za mała i wymaga naprawy. Dach z blachy jest dziurawy, w czasie deszczu dzieci muszą szukać miejsca gdzie nie kapie deszcz na głowę.
Jezu, ufam Tobie !
Nasi parafianie z Musongati, a szczególnie z wioski NYABIGOZI wspominają z wdzięcznością, że dzięki ofiarności Czytelników „Źródła” misjonarze z Musongati zbudowali im kaplicę i salki katechetyczne. Było to w roku 1998. Po zbudowaniu tej kaplicy wielu chrześcijan powróciło do praktyk religijnych, i zapisało swoje dzieci na katechizację. Teraz ta kaplica nie może pomieścić wiernych przychodzących w niedzielę na Mszę św.
Doświadczyłem Waszej wszelkiej ofiarności przy budowie kaplicy w NYABIGOZI, dlatego ośmielam się prosić Was o nową pomoc przy budowie innej kaplicy i sal katechetycznych dla chrześcijan i pogan, którzy proszą o chrzest z wioski RUSUNU, oddalonej o 3 godziny drogi piechotą od naszej parafii Musongati. Chrześcijanie i dzieci, które chodzą na religię w Rusunu wykopują i zanoszą kamienie na głowach na budowę kaplicy. W tym regionie trudno jest znaleźć kamień do budowy, dlatego chcemy zbudować kaplicę i sale z cegły suszonej na słońcu. Obecna kaplica gdzie wierni zbierają się na modlitwy i gdzie dzieci uczą się katechizmu jest za mała i wymaga naprawy. Dach z blachy jest dziurawy, w czasie deszczu dzieci muszą szukać miejsca gdzie nie kapie deszcz na głowę. Belki z ściętych drzew służą im za ławki i klęczniki. Zamiast posadzki z kamienia jest po prostu wyrównana ziemia. Pytacie może, dlaczego misjonarze nie zbudowali już dawno kaplicy z kamienia czy cegły?. Po prostu nie mamy funduszy na budowę. W innych wioskach wierni też czekają na budowę lepszej i większej kaplicy. W ciągu 30 lat naszej obecności w Burundi zbudowaliśmy wiele szkół i kaplic. Ludzi wciąż przybywa i trzeba zakładać nowe wspólnoty parafialne i nowe kaplice w wioskach, które należą do naszych trzech parafii: Musongati, Gakoma i Shanga.
W Rusunu mieszka 2970 pogan i chrześcijan. Rodzin katolickich jest tylko 45. Dużo jest młodzieży, która chce się uczyć i wielu jest zaangażowanych w organizacjach młodzieżowych katolickich. W pierwszej klasie jest 120 dzieci, które uczą się religii, pisania i czytania. Wszystkich, którzy się przygotowują się do chrztu i uczą się pisania i czytania w Rusunu jest 172. W tej miejscowości jest szkoła podstawowa państwowa, ale dla wielu nie ma tam miejsca. Jedna szkoła na tak duży teren to za mało. Czasem rodzice nie posyłają swoich dzieci do szkoły podstawowej, bo nie stać ich na opłacenie szkoły dla swoich 4 dzieci, wolą posłać je do szkółki parafialnej (katechumenat). Jeżeli nie pomożemy tym dzieciom, to zostaną w domu, albo przejdą do protestantów, którzy nie wiele wymagają i chrzczą po 2 miesiącach nauki katechizmu. Region Rusunu jest trochę zaniedbany, bo dojazd jest trudny, trzeba naprawić 2 mosty, aby tam można było dowieźć materiał na budowę: cement, piasek, kamienie i cegły. W Burundi wojna między partiami (grupami etnicznymi) wciąż trwa. Politycy skłócają naród i wykorzystują ludność dla zdobywania władzy, stanowisk i pieniędzy. Partyzanci i wojsko napadają na wioski i zabierają, wszystko biednej ludności, która musi uciekać i wszystko zostawić. Wielu przyniosło na parafię fasolę i rowery na przechowanie, aby uchronić to przed grabieżą. Mimo, że sytuacja jest wciąż niepewna, dalej jeździmy do odległych wiosek w parafii, aby być blisko parafian w trudnych chwilach.
Wiem, że w Polsce wielu ludzi żyje w trudnych warunkach, wielu jest bez pracy, Pan Bóg doświadcza naszej wiary i ufności w Jego dobroć, tak jak doświadczył naród wybrany, na pustyni, gdy wyszedł z Egiptu. Kogo Bóg miłuje, tego doświadcza. Mimo tej trudnej sytuacji w Polsce Ojciec Święty zachęcał nas do solidarności z biednymi, gdy mówił do nas na Krakowskich Błoniach: Cieszę się, że ten duch solidarności w miłosierdziu wciąż panuje w polskim Kościele, czego dowodem jest wiele dzieł pomocy społecznościom dotkniętym przez klęski żywiołowe w różnych częściach świata. Licząc na tego ducha solidarności z cierpiącymi w Afryce polecam Wam, naszą wspólnotę chrześcijan i pogan w Rusunu. Oni czekają na kaplicę, która będzie ich łączyć i gromadzić na modlitwę i na budowanie prawdziwej wspólnoty braterskiej. Pokój zapanuje w Burundi, jeżeli zrozumieją, że są braćmi, że mają jednego Ojca niebieskiego. Nowa kaplica przyczyni się do życia w solidarności i pokoju. Serdecznie wszystkich pozdrawiam w Chrystusie i zapewniam w imieniu parafian z Rusunu o modlitwie przed Panem.
Z Bogiem, O. Eliasz