Wyciągam szyję jak żyrafa spoza równika – O. Bartłomiej Kurzyniec

2 luty 2000r.

Wychylam się z drugiej strony świata, wyciągam szyję jak żyrafa spoza równika, by każdego z Was zobaczyć słoneczka i pozdrowić Imieniem Jezusa i Maryi.

Drodzy Przyjaciele Misji, Bracia i Siostry z Patronatu Misyjnego, Dziewczęta i Chłopcy, Kochane Dzieci! Światło na oświecenie Pogan i na chwałę Ludu Twego, Izraela (starzec Symeon)

Wychylam się z drugiej strony świata, wyciągam szyję jak żyrafa spoza równika, by każdego z Was zobaczyć słoneczka i pozdrowić Imieniem Jezusa i Maryi. Jest jeszcze przed południem (11. 15). Na dworze w sosnowym parku misji wieje ciepły wiatr. Jedwabny welon mgły osłonił twarz gorącego słońca i otulił aż do stóp nasze wulkany. Ptaki zmęczone spiekotą wyciągają dzióbki do wiatru, aby się trochę odświeżyć i dalej koncertować. Od sąsiadów dolatuje powolny odgłos motyki przekopującej żyzną ziemię wulkaniczną. O tej porze ludzie już są zmęczeni i motyka jest gorąca. Tylko wulkany czują się zawsze świeże i niezmęczone. Pokryte bujną roślinnością i osnute przeźroczystą mgłą wyglądają jak strojna oblubienica. I ja czekam tu pod wulkanami na Gody Baranka. Zresztą życie człowieka na Ziemi, a potem w Niebie to przygoda zaślubin. Zaślubiny zaś to przynależność jednej osoby do drugiej. Bóg nie tylko stwarza Człowieka, ale pragnie do Człowieka należeć i chce, by człowiek do Niego należał. Przeżywamy Święty Rok Jubileuszowy. Od 2000 lat trwają zaślubiny Boga z Człowiekiem i Człowieka z Bogiem: …w ludzkim ciele Bóg zrodzony. Bóg-Syn Boży staje się Człowiekiem, by Człowiek stał się Bożym Dzieckiem. Przygoda i walka zarazem, by do Boga należeć w tym życiu i przyszłym, dalej trwa. Jest to moja i Wasza misja. Ta misja rozpoczęła się w Nazarecie, w życiu Maryi Służebnicy Pańskiej, gdzie Słowo stało się Ciałem. Tę misję przejął św. Józef i przyjął do siebie, zaślubił Maryję z Dzieciątkiem, które się w Niej poczęło mocą Ducha Świętego. Zaślubiny Boga z Człowiekiem poznali 2 000 lat temu pasterze z Betlejem, mędrcy świata i monarchowie. Poznał tę tajemnicę przynależności Boga do Człowieka starzec Symeon i Anna Prorokini. Było to 2 000 lat temu w Jerozolimie, w świątyni Boga Żywego. Potem przyszła kolej na Rybaków znad Jeziora Galilejskiego, na uczonego w Piśmie Pawła. To oni z tą misją, Dobrą Nowiną o miłości Boga do człowieka poszli do Rzymian i Greków. Przeszło 1000 lat temu tę oblubieńcza miłość Boga poznali ludzie z plemienia Słowian, Polanie. A 100 lat temu Plemiona Hutu i Tutsi z Burundi i Rwandy przyjęli pierwszych misjonarzy. I tak w Krainie Wielkich Jezior Tanganiki i Kiru zabłysło światło na oświecenie Pogan. Ludzie zaś przez chrzest św. zaczęli należeć do Ojca, do Syna i do Ducha Świętego. Te kraje mimo wojen, grzechu nigdy nie przestały i nie przestaną należeć do Królestwa Ojca i nie ustaną w oczekiwaniu na Oblubieńca. W tej chwili słonce zatrzymało się w zenicie. Misyjne koguty odpiały popołudnie. Czas na chwile modlitwy, na świąteczny obiad, Matki Bożej Gromnicznej i na odpoczynek.

Jest pochmurne popołudnie. Normalnie po południu oddaję się pracy fizycznej w ogródku warzywnym, sprzątanie, przepierka, majsterkowanie. W dzisiejsze popołudnie powracam do Was, by zakończyć moje spotkanie, kolędą. Natchnieniem pierwszej części mojego listu były wulkany. Jeden z nich nazywa się Muhabura (ponad 4 000 m). Myślę, że dzieci szybko zapamiętają: jaka mucha? Mucha-bura. Jeden wyjątek! Mucha pisze się przez samo h i bura pisze się razem.

Co się dzieje po południu? Ja jestem po małej kawie świątecznej. Piłem ja z o. Marcinem. On jest rodem spod Babiej Góry, z Zawoi. Ja jestem spod Puszczy, z Targanic koło Andrychowa. Od nas do nich, z Targanic do Zawoi trzeba iść cały dzień na nogach. Jest o. Sylwester z Wieprza. Ludzie po południu przebywają koło swoich domostw. Normalnie są to lepianki. Żebrowanie z bambusa, wyklejane gliną. Nowsze domy mają fundamenty z kamienia i są pokryte blachą zamiast trawą. Kobiety przygotowują wieczorną strawę. Rozdmuchały zachowany w popiele ogień. Na trzy kamienie nastawiły gliniany garnek z fasolą do gotowania. Dzieci czerpią wodę, zabawiają się w kolejce do źródła. Mężczyźni różnie spędzają popołudnie. Niektórzy coś majserkują koło domu. Znaczna część gromadzi się u sąsiadów, albo przy kabaretach i sącząc bananowe piwo spędzają czas na opowieściach, żartach i historiach.

Dziś od salek katechetycznych dobiega mnie głos bębnów i śpiew chóru. Chórzyści ćwiczą śpiew na niedzielę. Niedziela 6 lutego jest niedzielą chrztu św. małych Dzieci i jubileuszowym wspomnieniem chrztu Rwandy, 100 lat temu. Główna uroczystość świętowania 100-lecia ewangelizacji będzie 8 lutego, w pierwszej parafii w Save.

U nas popołudnie szybko zleci, bo jest krótkie (6 godzin tylko). Słońce zachodzi około 18. 00 i zaraz robi się ciemno. My misjonarze mamy ten wieczorny czas na medytację, modlitwę brewiarzową, kolację i trochę rekreacji. Ja chodzę spać po godzinie 21. 00.

Kochani Moi, chcę zmieścić to nasze jubileuszowe spotkanie na jednej kartce. Nie przedstawiłem się, bo jakoś się już znamy z poprzednich listów, z misyjnych spotkań, z autokaru, z pociągu, z tramwaju, z ulicy … Przez ten list chciałem Cię Siostro i Bracie odwiedzić w Twoim świętym miejscu gdzie żyjesz, pracujesz, modlisz się, odpoczywasz. Gdzie przeżywasz Twoje święte zaślubiny, przynależność do Boga, do Twojej Rodziny, do Bliźnich.

Na jubileuszowe świętowanie Narodzin Jezusa życzę Ci, byś na życie popatrzyła oczami dziecka; dla którego wszystko jest piękne i święte, wielkie i ważne. Cieszmy się żeśmy dożyli 2 000 lat. Cieszmy się świętowaniem naszych narodzin, rocznicy narodzin i chrztu św. Ja mam złoty jubileusz życia na ziemi (1 08. 1951) i prawie srebrny życia na misjach (1976).

Naszą wspólną przynależność do Boga i do Misji wspominam w każdą sobotę i w każdy dzień w godzinie Apelu Jasnogórskiego. Są to chwile gdzie jestem z Wami złączony w modlitwie: Jezus wczoraj, dziś i zawsze.

Rwanda-Gahunga Ofiarowania Pańskiego w Roku Jubileuszowym 2000.
Polecam Was w opiekę Maryi, Matki Jezusa i Naszej – Wasz brat Bartłomiej – Jaśko spod Muhabury.