Zamiast posadzki z kamienia, wyrównana ziemia – O. Eliasz Trybała

Musongati 2002 r.

Chrześcijanie i dzieci, które chodzą na religię w Rusunu wykopują i zanoszą kamienie na głowach na budowę kaplicy. W tym regionie trudno jest znaleźć kamień do budowy, dlatego chcemy zbudować kaplicę i sale z cegły suszonej na słońcu. Obecna kaplica gdzie wierni zbierają się na modlitwy i gdzie dzieci uczą się katechizmu jest za mała i wymaga naprawy. Dach z blachy jest dziurawy, w czasie deszczu dzieci muszą szukać miejsca gdzie nie kapie deszcz na głowę.

Czytaj dalej…

Czekają na Brata jak Żydzi na mesjasza – br. Ryszard Żak – Marzec 2002r.

Marzec 2002r​

W Musongati czekają na Brata jak Żydzi na Mesjasza, gdyż jest tam wiele do zrobienia w dziedzinie budowlanej i techniczno-instalacyjnej, to jednak teraz w czasie Wielkiego Postu wszyscy są tam tak zajęci wielkopostnym działaniem, ze nie mają czasu myśleć o czymkolwiek innym.​

Czekają na Brata jak Żydzi na mesjasza

Czytaj dalej…

Kto nie postępuje tak jak wierzy, ten zaczyna wierzyć tak jak postępuje – O. Jan Kanty Stasiński

2002 r.

W różnych miejscach kraju, zwłaszcza na obrzeżach miasta ludzie boją się spędzać noc w domach, lecz błąkają się po buszu. Ludzie w mieście (i my także – jesteśmy przecież ludźmi!) tak dalece przyzwyczaili się do tej sytuacji, że są skłonni uważać ją za normalną.

Czytaj dalej…

Miasto wygląda jak najspokojniejsze w świecie (poza godziną policyjną)! – O. Jan Kanty Stasiński

2002r.

Przed tygodniem odzyskaliśmy zrabowany komputer, płacąc niezbyt wielką sumę policji za ich skuteczną akcję, choć ja bardzo mocno podejrzewam, że ta policja działa w zmowie ze sprawcami napadu, a oddali komputer, gdyż nie wiedzieli co zrobić z prawie zupełnie nieznanym tutaj typem komputera MacIntosh.

Czytaj dalej…

Jak gdyby nigdy nic! – O. Jan Kanty Stasiński

2002r.

Ten mężczyzna i kobieta siedzieli sobie tuż obok – on palił papierosa, którego zwinął z liści tytoniu, ona siedziała obok i jadła słodkiego kartofla, dzieci nieopodal, łamiąc się ziemniakami, które jeszcze zostały upieczone na tym ogniu na ich własnym domu, ponieważ gdy się palił wrzucały kartofle

Czytaj dalej…

Kto nie widzi rankiem słońca, temu smutny dzień do końca – O. Bartłomiej Kurzyniec

Rwanda – Gahunga, 2 luty 2002 r.

Tu na ziemi dzień nie może trwać bez końca i noc też ma swój koniec. Wschód i zachód słońca to są dwa filary codziennego życia, pod którymi staram się modlić. Gdyby nie było tych filarów Boskiej Opatrzności, życie popadłoby w ruinę. Dzięki dniowi mogę się ruszać i pracować. Dzięki nocy mogę się modlić i odpoczywać. A w ogóle to, co jest najważniejsze, to mogę żyć.

Czytaj dalej…

Na misje zabierz serce i ewangelię – O. Bartłomiej Kurzyniec

Poznań, 14 październik 2001 r.

Na misję pojechałem zaraz po święceniach w 1976 r., do Burundi, zabrałem wtedy z sobą dwie rzeczy. Jedna znajdowała się w ciężkiej walizce – to Ewangelia, druga zaś jechała we mnie, to serce. Do dziś przypominam moim współbraciom, którzy wybierają się do Afryki: na misje zabierz serce i Ewangelie.

Czytaj dalej…

Wiara, gdy jest przekazywana wzmacnia się – O. Józef Trybała

lipiec 2001r.

Gdy tam przyjechałem dla tamtejszych ludzi było to miłe zaskoczenie, że jestem bliźniakiem o. Eliasza i że żyjemy obaj. W tamtejszym regionie bliźniacy nie są mile widziani, dlatego że jeden z tych bliźniaków zazwyczaj umiera, bo matka nie zdoła obu wyżywić, więc w ich mentalności wytworzyło się przekonanie, że gdy urodzą się bliźniaki jest to znak nieszczęścia, bo jeden z nich musi umrzeć. Więc gdy przyjechałem, wśród ludzi było wielkie zdziwienie, że obaj żyjemy, jesteśmy obaj kapłanami i teraz misjonarzami.

Czytaj dalej…